Renault Kangoo

Recepta na udany samochód nie jest prosta. Względy ekonomiczne sprawiają, że nadwozia podporządkowane wymogom aerodynamiki są do siebie coraz bardziej podobne, a któż chciałby jeździć samochodem nijakim, ginącym w tłumie? Wymagania w stosunku do samochodów użytkowych także są zunifikowane, potrzebna jest jak największa ładowność przy jednocześnie możliwie dużej powierzchni użytkowej. Konstruktorzy Renault tworząc Kangoo, który po trosze jest użytkowy po trosze osobowy, podporządkowali się wymaganiom stawianym przez klientów, jednak nie stworzyli kolejnego samochodu nijakiego, pozostawili sobie nieco miejsca na indywidualizm.
Ogólny zarys nadwozia Kangoo podobny jest do produktów PSA – Berlingo i Partnera. Jednak pomylić Kangoo z którymkolwiek z nich nie sposób dzięki zaokrągleniu wszystkich możliwych krawędzi. Stylistyka Kangoo przywodzi na myśl dzieła Rubensa, gdzie także jest pełno krągłości. Niektórzy wolą proste i strzeliste rysy Berlingo i Partnera, inni są gotowi oddać prawie wszystko za krągłości, w tym przypadku należące do Kangoo. Trudno zdecydować co lepsze, to sprawa gustu.
Niemal od zawsze pomiędzy bliźniakami PSA a Kangoo toczyła się dziwna wojna na drzwi. Początkowo okazało się, że spóźniony o rok Kangoo jest nie do przebicia, jeśli chodzi o dostęp do tylnej kanapy. Atut szczególnie ceniony na rynkach takich jak polski, gdzie bardzo często samochody w rodzaju Kangoo są kupowane na potrzeby firmy jako pojazdy użytkowe, aby pełnić rolę aut rodzinnych. Szybka reakcja ze strony Citroena i Peugeota spotkała się jednak ze zdecydowaną odpowiedzią Renault i od jesieni 1999 roku Kangoo może się poszczycić dwoma parami odsuwanych drzwi bocznych. Takie drzwi to w przypadku samochodu dostawczego w sumie żaden pożytek, ot jeszcze jeden otwór, który trzeba zamykać, ani przez niego nie można wsunąć palety z ładunkiem, ani szczególnie nie ułatwi załadunku (przy takich wymiarach samochodu zawsze można ustawić „właściwą” stroną do załadunku). Co innego, jeżeli wykorzystujemy Kangoo jako samochód rodzinny, szczególnie wtedy gdy nasze dziecko musi jeździć w foteliku, który przypięty po prawej stronie praktycznie uniemożliwia zajęcie miejsca pozostałym pasażerom tylnej kanapy. Spyta się ktoś, po co koniecznie przypinać fotel z prawej strony? Nie wiem, ale niech ktoś wytłumaczy dwulatkowi, że ma siedzieć za tatusiem, a nie za mamusią.

Warto także zauważyć, że wprowadzenie dodatkowych drzwi nie zmniejszyło funkcjonalności wnętrza pojazdu. W Berlingo dodatkowe drzwi to także dodatkowa podłoga (stosowana zapewne ze względu na osłabienie konstrukcji nadwozia po wycięciu drzwi), która skrywa pod sobą schowki i sprawia, że pozycja pasażera tylnej kanapy staje się niewygodna już po kilku kilometrach.

Zachwyty nad Kangoo w roli pojazdu rodzinnego nieco słabną, gdy spojrzymy na jego dosyć spartańskie wnętrze. To co na pewno wzbudzi niezadowolenie to duże płaszczyzny niczym nieosłoniętej blachy. Samochód wydaje się nagi, blacha otacza nas zewsząd, jest na drzwiach, słupkach, nadkolach. Zazwyczaj staram się znaleźć dobre strony każdego rozwiązania, tu jest naprawdę ciężko. Może ktoś zrażony do dziur wypalonych papierosem w tapicerce powiedział – nigdy więcej? A może to po prostu chęć nawiązania do tradycji i upodobnienia Kangoo do Renault 4? Tego nie zgadniemy, ale na pewno usłyszmy piasek uderzający w nadkola z tyłu oraz deszcz padający na dach samochodu.
„Cierpienie”, jakie zadaje naszym oczom goła blacha nadwozia, zostanie zapewne złagodzone widokiem wielu schowków, a zawłaszcza tego umieszczonego nad głowami kierowcy i pasażera. Kangoo pomimo z założenia dosyć spartańskiego wykończenia (twarde tworzywo tablicy rozdzielczej, otwarty schowek), jest samochodem funkcjonalnym.
Od pojazdu rodzinnego wymagamy komfortu podróżowania. Kangoo zapewnia umiarkowaną wygodę pasażerom i umiarkowane właściwości trakcyjne kierowcy. Jeżeli chodzi o zawieszenie, to pasażerowie nie powinni na nie zbytnio narzekać. Jest miękkie, dobrze tłumi nierówności, natomiast nadwozie silnie pochyla się na zakrętach, co nie zachwyci kierowcy. Sytuacja jest podobna, jeśli chodzi o silnik. Hałas dochodzący do uszu pasażerów pomimo skromnego wyciszenia pojazdu nie jest uciążliwy. Oferowane osiągi na pewno nie zadowolą kierowcy, zwłaszcza podróżującego często z pełnym obciążeniem.
Kangoo niełatwo sklasyfikować, czy to jako samochód czysto użytkowy, czy też osobowy. Znajduje się gdzieś pośrodku, tak jak i jego parametry eksploatacyjne. Trudno powiedzieć, czy Kangoo jest lepszym samochodem dostawczym (mógłby mieć większą pojemność wnętrza i większą ładowność), czy lepszym osobowym (pragniemy bogatszego wnętrza i lepszego wyciszenia). Trudno go gdzieś na stałe przypisać, on po prostu jest.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Osobowe, Test i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.